Oskar Schindler, niemieckim
przedsiębiorcy, który uratował swoich żydowskich robotników przymusowych przed
zagładą w obozach koncentracyjnych słyszał chyba każdy. Szczególnie po tym, gdy
na ekrany kin wszedł film „Lista Schindlera” w reżyserii samego Stevena
Spielberga.
Schindler stał się osobą znaną na
całym świecie, a ja dzisiaj chciałem przypomnieć postać kobiety, która uratowała
2500 żydowskich dzieci.
Irena Sendlerowa urodziła się
w rodzinie patriotycznej – jej pradziadek uczestniczył
w Powstaniu Styczniowym za co został zesłany na Syberię. Jej ojciec,
Stanisław Krzyżanowski był lekarzem, którego pacjentami było wielu ubogich
Żydów.
Jako dziecko Irena wiele czasu spędzała wśród żydowskich rówieśników, w wieku 5-7 lat potrafiła porozumiewać się w jidysz.
Jako dziecko Irena wiele czasu spędzała wśród żydowskich rówieśników, w wieku 5-7 lat potrafiła porozumiewać się w jidysz.
„Wychowana byłam w duchu,
że obojętna jest sprawa religii, narodu, przynależności do jakiejś rasy
– ważny jest człowiek!” – pisała po wojnie.
W 1932 r. zatrudniono ją
w Sekcji Pomocy Matce i Dziecku, przy Obywatelskim Komitecie Pomocy
Społecznej, która działała pod egidą Heleny Radlińskiej. Opiekowała się
samotnymi matkami.
W chwili wybuchu wojny pracowała
Wydziale Opieki Społecznej Zarządu Miasta Warszawy. Jako pracownica tego
wydziału organizowała pomoc dla Żydów:
„Jak myśmy to robiły? Podstawową pomocą w opiece społecznej był wywiad środowiskowy. A więc fałszowałyśmy wywiady – tzn. podstawiało się zmyślone nazwiska i w ten sposób zdobywałyśmy pieniądze, produkty żywnościowe, odzież. W ten sposób zdobyte rzeczy zanosiłyśmy do getta […] Fałszowanie wywiadów trwało parę lat, ale oczywiście władze niemieckie wpadły na nasze krętactwo. […] W pewnym momencie Niemcy posłali swoich ludzi zaufanych – volksdeutschów na teren całej Warszawy. Oni te nasze wywiady sprawdzali. Wybuchł skandal” – pisze Irena Sendlerowa w swoim życiorysie.
„Jak myśmy to robiły? Podstawową pomocą w opiece społecznej był wywiad środowiskowy. A więc fałszowałyśmy wywiady – tzn. podstawiało się zmyślone nazwiska i w ten sposób zdobywałyśmy pieniądze, produkty żywnościowe, odzież. W ten sposób zdobyte rzeczy zanosiłyśmy do getta […] Fałszowanie wywiadów trwało parę lat, ale oczywiście władze niemieckie wpadły na nasze krętactwo. […] W pewnym momencie Niemcy posłali swoich ludzi zaufanych – volksdeutschów na teren całej Warszawy. Oni te nasze wywiady sprawdzali. Wybuchł skandal” – pisze Irena Sendlerowa w swoim życiorysie.
Za działalność na rzecz Żydów dyrektor Wydziału
Opieki Społecznej trafił do Oświęcimia.
Pod koniec 1942 r. nawiązała kontakt z Julianem Grobelnym z PPS-u, który stał na czele Rady Pomocy Żydom – „Żegota”. Była to jedyna tego typu organizacja, działająca pod egidą rządu (na uchodźstwie) w czasie wojny,
Pod koniec 1942 r. nawiązała kontakt z Julianem Grobelnym z PPS-u, który stał na czele Rady Pomocy Żydom – „Żegota”. Była to jedyna tego typu organizacja, działająca pod egidą rządu (na uchodźstwie) w czasie wojny,
Mając wiele znajomości na terenie getta, Irena
Sendlerowa zdecydowała się z niego wyprowadzać ludzi, szczególnie dzieci,
na „aryjską stronę”. Na tajnych naradach ustalono kilka dróg ucieczki.
Irena Sendlerowa i jej łączniczki przemycały dzieci na różne sposoby, np. w samochodzie, który na teren getta wwoził środki czystości, a wracał z dziećmi, które wywożono w pudle, skrzynce lub w worku. Według jej wspomnień, przytoczonych w książce Anny Mieszkowskiej pt. "Matka dzieci Holocaustu. Historia Ireny Sendlerowej", dzieci oddzielane od rodziców, dziadków były tak przerażone, że płakały i krzyczały. Kierowca zabierał do samochodu psa, który szczekaniem miał zagłuszać płacz albo dzieci usypiano.
Wyprowadzano też dzieci przez piwnice kamienic stojących po obu stronach muru, jak też przez gmach sądów na Lesznie, sąsiadujący z granicą getta. Wtajemniczeni w akcję dwaj woźni otwierali drzwi i prowadzili dzieci przez budynek do tylnego wyjścia na aryjską stronę. Kolejny szlak "przerzutu" rozpoczynał się w zajezdni tramwajowej po żydowskiej stronie. Mąż jednej łączniczek był motorniczym.
O świcie, gdy ruszały tramwaje, znajdował w wagonie pod ławką karton z uśpionym dzieckiem i wywoził je w bezpieczne miejsce za murami. Te sposoby dotyczyły małych dzieci. Kilkunastoletni chłopcy i dziewczęta byli wyprowadzani w tzw. brygadach pracy i potem kierowani do lasu, do partyzantki.
Po wydostaniu z getta dzieci musiały być umieszczone w specjalnych punktach („Punkty Opiekuńcze”), w których przechodziły okres adaptacji do nowego środowiska. Następnie były przekazywane do rodzin zastępczych, miejskich zakładów lub do klasztorów.
Prawdziwe dane każdego dziecka Sendlerowa zapisywała na wąskich karteczkach i chowała do słoika zakopanego później pod ziemią, by po wojnie przywrócić dzieciom ich prawdziwe tożsamości. Od 1942 r. przewodniczyła referatowi dziecięcemu konspiracyjnej Rady Pomocy Żydom „Żegota”.
Irena Sendlerowa i jej łączniczki przemycały dzieci na różne sposoby, np. w samochodzie, który na teren getta wwoził środki czystości, a wracał z dziećmi, które wywożono w pudle, skrzynce lub w worku. Według jej wspomnień, przytoczonych w książce Anny Mieszkowskiej pt. "Matka dzieci Holocaustu. Historia Ireny Sendlerowej", dzieci oddzielane od rodziców, dziadków były tak przerażone, że płakały i krzyczały. Kierowca zabierał do samochodu psa, który szczekaniem miał zagłuszać płacz albo dzieci usypiano.
Wyprowadzano też dzieci przez piwnice kamienic stojących po obu stronach muru, jak też przez gmach sądów na Lesznie, sąsiadujący z granicą getta. Wtajemniczeni w akcję dwaj woźni otwierali drzwi i prowadzili dzieci przez budynek do tylnego wyjścia na aryjską stronę. Kolejny szlak "przerzutu" rozpoczynał się w zajezdni tramwajowej po żydowskiej stronie. Mąż jednej łączniczek był motorniczym.
O świcie, gdy ruszały tramwaje, znajdował w wagonie pod ławką karton z uśpionym dzieckiem i wywoził je w bezpieczne miejsce za murami. Te sposoby dotyczyły małych dzieci. Kilkunastoletni chłopcy i dziewczęta byli wyprowadzani w tzw. brygadach pracy i potem kierowani do lasu, do partyzantki.
Po wydostaniu z getta dzieci musiały być umieszczone w specjalnych punktach („Punkty Opiekuńcze”), w których przechodziły okres adaptacji do nowego środowiska. Następnie były przekazywane do rodzin zastępczych, miejskich zakładów lub do klasztorów.
Prawdziwe dane każdego dziecka Sendlerowa zapisywała na wąskich karteczkach i chowała do słoika zakopanego później pod ziemią, by po wojnie przywrócić dzieciom ich prawdziwe tożsamości. Od 1942 r. przewodniczyła referatowi dziecięcemu konspiracyjnej Rady Pomocy Żydom „Żegota”.
Kierowany przez nią zespół uratował od zagłady
dwa razy więcej Żydów niż znany na całym świecie Oskar Schindler.
21 października 1943 została aresztowana przez
Gestapo w swoim mieszkaniu przy ul. Ludwiki 6 m. 82. Po trzech miesiącach śledztwa została
skazana na karę śmierci „Żegota” zdołała ją uratować, przekupując niemieckich
strażników.
W ukryciu pracowała dalej nad ocaleniem
żydowskich dzieci.
Jako pielęgniarka o pseudonimie „Jolanta” wzięła udział w Powstaniu Warszawskim.
Ze względu na przynależność do Armii Krajowej w Polsce Ludowej milczano o niej.
W 1999 r. amerykański nauczyciel Norman Conard zainspirował powstanie szkolnej sztuki teatralnej pt. "Życie w słoiku".
Jako pielęgniarka o pseudonimie „Jolanta” wzięła udział w Powstaniu Warszawskim.
Ze względu na przynależność do Armii Krajowej w Polsce Ludowej milczano o niej.
W 1999 r. amerykański nauczyciel Norman Conard zainspirował powstanie szkolnej sztuki teatralnej pt. "Życie w słoiku".
Tytuł nawiązuje do sposobu, w jaki zachowały się
informacje o pochodzeniu uratowanych dzieci: nazwiska rodziców i nowe,
przybrane personalia Irena Sendler zakopywała w słoiku, w ogrodzie - tylko
dzięki tym notatkom dzieci, które przeżyły wojnę, dowiedziały się o swoich
rodzinach.
W 1965 r. została uhonorowana przez izraelski
instytut Jad Vaszem medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata. W 1983 r.
zasadziła drzewko w Lesie Sprawiedliwych. W 1991 roku otrzymała honorowe
obywatelstwo Izraela.
W 2006 r. stowarzyszenie Dzieci Holocaustu wespół
z fundacją "Life in a Jar" oraz przy udziale Ministerstwa Spraw
Zagranicznych RP powołało do życia nagrodę im. Ireny Sendlerowej "Za
naprawianie świata". Jej pierwszym laureatem został m.in. Norman Conard.
Irena Lendlerowa zmarła 12 maja 2008 roku i
pochowana została na Starych Powązkach.
Podczas okupacji niemieckiej uratowała około
dwóch i pół tysiąca żydowskich dzieci.
Tekst jest kompilacją informacji ze stron:
http://www.sprawiedliwi.org.pl
http://www.jewish.org.pl
http://www.polskieradio.pl
Tekst jest kompilacją informacji ze stron:
http://www.sprawiedliwi.org.pl
http://www.jewish.org.pl
http://www.polskieradio.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz