Górki,
tak na to miejsce wołają mieszkańcy Sadów Żoliborskich,. Jest to obszerny,
pofałdowany, porośnięty zielenią teren otoczony ze wszystkich stron blokami.
Wcześniej znajdował się tu fort wniesiony w XIX wieku. Fort może to zbyt duże
określenie. Pełna i dokładna nazwa tej budowli to - jak podają źródła – „Dzieło
flankujące pośrednie fort Buraków”. Fort ten składał się w całości z wałów
ziemnych i był częścią wewnętrznego pierścienia umocnień Twierdzy Warszawa,
którą w XIX wiecznej Warszawie i okolicach tworzyli Rosjanie. Oczywiście nie
wszystkie te wzniesienia utworzono niespełna dwa wieki
temu. Najstarsza część i
pozostałość właściwego
fortu znajduje się po południowej stronie „górek”. Widać
tam zarys wału oraz fosy, która po każdej zimie i większych opadach deszczu
wypełnia się wodą. Inne wzniesienia „górek” pochodzą z okresu budowy koloni
osiedli Sady Żoliborskie.
Miał tu powstać mały stadion służący głównie
mieszkańcom nowo powstałych osiedli. Projektu jednak nie zrealizowano, ale za
to usypano ziemne trybuny, które zamiast ławkami porosły zielona trawą i
drzewami. Teren do niedawna pełnił rolę boiska, na którym swoje mecze
rozgrywała Żoliborska Liga Szóstek Piłkarskich. W tych czasach w weekendy
gromadziła się tu spora liczba zawodników jak i amatorów piłki nożnej. Można
było usłyszeć parę soczystych wyrazów, a także na własne oczy przekonać się, że
podczas meczu piłki nożnej pada ok. 3000 różnych wyrazów. Pamiętam czasy
dzieciństwa jak razem ze znajomymi grywaliśmy na tym boisku. Trawy na głównej
płycie próżno było szukać, było to w całości klepisko, pokryte piaskiem a
czasami błotem. Często po deszczu pod bramką powstawała wielka kałuża. Dziś już
bramek nie ma i może dzięki temu pojawiła się nawet trawa.
Mówiąc o „górkach” nie można też zapomnieć o
„stawikach”. Dwa malutkie stawy przedzielone mostkiem to pozostałości
„Glinianek Włościańskich” które znajdowały się tu do lat 30 XX w. Cały
rezerwuar zieleni stanowi ogromny kąsek dla developerów, był projekt zabudowania
go budynkami z zachowaniem pozostałości fortu. Pamiętam jak kiedyś jedna Pani,
która była przedstawicielem niedoszłego inwestora, zaczepiła mnie w tej okolicy
pytając co myślę o tym projekcie. Pokazując jakieś kartki z projektem, gdzie
ówczesne boisko miało być przerobione na podziemny parking, a nad nim ma
powstać ogromny wieżowiec. Do tego jednak nie doszło, może konserwator nie
wyraził zgody?
Planowano także uporządkowanie tej okolicy,
miały tu powstać alejki spacerowe, boiska, ławki, miejsca do grillowania, a
same glinianki miały być przystosowane do kąpieli, jednak na ten cel brakuje
ciągle pieniędzy i konkretnych projektów. Dlatego do dziś górki są nieco
dzikie. Po katastrofie która miała miejsce 10 kwietnia 2010 radni dzielnicy
chcieli tu ustawić pomnik pary prezydenckiej. Ostatecznie pomysłu
niezrealizowano . Powstał za to inny pomnik w formie głazu, a poświęcony on
jest T. Kościuszce. Odsłonięto go w 2011 roku. Serdecznie polecam ten teren do
spacerów, jazdy rowerem, grillowania, a w zimę do jazdy na łyżwach, sankach a
nawet na nartach.
„Górki” miały też swój udział w pewnym filmie.
Była tu rozgrywana jedna ze scen filmu pt. „Nie ma róży bez ognia”. Bez
problemu dojedzie się tu metrem, autobusem czy tramwajem. Ze stacji Marymont
należy się kierować wzdłuż ulicy Włościańskiej, a później skręcając w ul. Braci
Załuskich. Od przystanku Włościańska trzeba przejść przez parking supermarketu
Simply.
A w Google wpisać po prostu ul. Tołwińskiego.
#Bartek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz