niedziela, 30 listopada 2014

Góra Szubieniczna.



Na skraju po prawej stronie widoczna kaplica i szubienica
Kto miał okazję dzisiaj spacerować niechybnie doświadczył na swojej osobie warunków atmosferycznych, o których kiedyś mawiano – pogoda, jakby się ktoś powiesił. Zatem skoro już mamy odpowiedni klimat… .

W filmach, których fabuła rozgrywa się w średniowieczu, czasami akcja przenosi się za mury miasta czy zamku, w miejsce odosobnione, a jednocześnie dostępne dla publiczności, gdzie kat pozbawia kogoś życia.

Inna sprawa, że w większości filmów skazany ucieka, uniemożliwiając katu uczciwy zarobek.

A gdzie w Warszawie znajdowało się takie miejsce?

Najsłynniejsze, o którym najczęściej wspomina się turystom, położone było tuż za Bramą Poboczną, w miejscu, w którym teraz do ataku podrywa mieszczan szewc Kiliński. Tu stracono, po okrutnych torturach, niedoszłego zabójcę króla Zygmunta III Wazy, szlachcica Piekarskiego.

Egzekucji dokonywano również na rynkach Starego i Nowego Miasta. Po jednej z nich pozostał ponoć, krążący do dzisiaj po rynku Starego Miasta, duch Białej Damy, którą łatwo od bladolicych turystów odróżnić po tym, że swą głowę zwykła nosić... pod pachą.

Jednak najbardziej znane miejsce egzekucji nosiło nazwę Szubienicznej Góry… .

Jak sama nazwa wskazuje znajdowało się na szczycie góry a raczej na wysokiej, wiślanej skarpie, której szczyt zdobiła szubienica.

Jako, że człowiek jest z natury leniwy, postarano się, by do minimum ograniczyć czynności związane z egzekucją – po drodze do szubienicy wzniesiono niewielką kaplicę, w której skazany mógł zmówić ostatnią modlitwę i wyspowiadać się, a ponieważ nikt nie zamierzał wkładać fatygi w transport efektów pracy kata gdzieś dalej, wokół szubienicy powstało miejsce pochówku przestępców, którym radykalnie uniemożliwiony dalszy rozwój kariery.

Z czasem cmentarz przyjmował również tych, którzy zakończyli życie bez udziału kata, na przykład ofiary zarazy z lat 1624-1625.

Co ciekawe, w okresie, gdy w mieście panowało morowe powietrze, szubienica „pracowała” szczególnie intensywnie – bez litości wieszano wszystkich tych, którzy okradali zmarłych. Podobno przypadków tych było tak wiele, że lokalnemu katu zabrakło „mocy przerobowych” i trzeba było sprowadzić mistrzów z innych miast.

Z upływem lat kaplica wybudowana dla skazańców uległa rozbudowie, przekształcając się w kościół pod wezwaniem Zdjęcia z Krzyża (nazywanym też kościołem Świętego Krzyża w polu) a i status cmentarza podniósł się.

Od roku 1714 świątynia posiadała mieszkającego przy niej księdza i była dosyć bogato wyposażona.

Gdy w pierwszej połowie książę Czartoryski ufundował w pobliżu kościoła koszary Gwardii Pieszej Koronnej, przeznaczył również środki na remont kościoła, pod warunkiem jednak, że na cmentarzu przykościelnym grzebani będą również wojskowi oraz członkowie ich rodzin.

Opisałem miejsce ale dokąd miałby iść, ktoś dzisiaj chciał wybrać się na Szubieniczna Górę, by posłuchać zawodzenia wiatru w miejscu, gdzie przed wiekami wieszano zbrodniarzy?

Szubieniczna Góra znajdowała się na Polkowie, przy trakcie do Zakroczymia. Tereny te wchłonęła wybudowana w roku 1832 Cytadela.

Około roku 1837 prochy z cmentarza przeniesiono na Powązki, a na miejscu kościoła wybudowano piekarnię.

Zniknął nie tylko Polków ale również dzielnica Fawory, a rozwój miasta w kierunku północnym, został na długie lata zablokowany.

Gdy wreszcie Polska odzyskała niepodległość i zezwolono na zabudowę wokół murów twierdzy, nastąpił błyskawiczny rozwój Żoliborza ale to już zupełnie inna historia… .


*Arek*



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz