
Jak możemy przeczytać na stronie
Muzeum Powstania Warszawskiego, na terenie zarządzanego przez niego szpitala
odbywały się zajęcia Wydziału Lekarskiego Tajnego Uniwersytetu Warszawskiego,
ukrywano polskie sztandary bojowe, urnę z sercem Karola Szymanowskiego,
magazynowano lekarstwa, dzieła sztuki oraz ocalałe książki, które dały początek
Głównej Bibliotece Lekarskiej. W celu ratowania ludzi wyrabiano dla nich
fikcyjne dokumenty, karty chorobowe.
Szpitalowi Ujazdowskiemu
podlegał, stanowiąc jego filię, Szpital
Maltański, mieszczący się w dawnym Pałacu Mniszchów przy ulicy
Senatorskiej
42.

W momencie wybuchu Powstania
Warszawskiego, Szpital Maltański znalazł się w wyjątkowo niefortunnym
położeniu. Z jednej strony znajdowało się opanowano przez Powstańców Stare
Miasto, z drugiej strony w Ogrodzie Saskim i przy Placu Teatralnym rozlokowali
się Niemcy. Do szpitala zaczęli napływać ranni z obu stron.
7 sierpnia do szpitala wkraczają
Niemcy. Zabierają swoich rannych, którzy informują oficerów, że w szpitalu byli
bardzo dobrze traktowani przez polski personel. Niemcy opuszczają teren pałacu
bez żadnych konsekwencji dla personelu i chorych.

Nadchodzi jednak dzień 14
sierpnia… .
Tego dnia do szpitala wkraczają bandyci, bo trudno nazwać ich żołnierzami, z brygady SS Oskara Dirlewangera.
Tego dnia do szpitala wkraczają bandyci, bo trudno nazwać ich żołnierzami, z brygady SS Oskara Dirlewangera.
Jednostka ta, sformowana w roku
1940 z więźniów skazanych za morderstwa czy gwałty, chorych psychicznie
zbrodniarzy i innych szumowin, siała postrach w Polsce, Ukrainie i Rosji,
swoimi działaniami budząc taką grozę i odrazę, że nawet oficerowie SS nazywali
ich zbrodniarzami.
W roku 1942, Friedrich Krüger,
Dowódca SS i Policji w Generalnym Gubernatorstwie, zażądał usunięcia jednostki
z jego terytorium. Miał się zwrócić do swoich przełożonych w Berlinie: „Jeżeli
ta przestępcza hołota nie zniknie z tego rejonu w ciągu tygodnia, aresztuję go
(Dirlewangera) osobiście!”
W momencie wybuchu Powstania
jednostka Dirlewngera została skierowana do Warszawy. Jej „zasługą” są masakry
ludności cywilnej i powstańczych szpitali, w których ranni byli często polewani
benzyną i podpalani.
I, jak napisałem wcześniej, 14
sierpnia 1944, przedstawiciele tej jednostki wkraczają do szpitala.
Wydawać by się mogło, że los
szpitala jest przesądzony. Kilka dni wcześniej bezwzględnie rozstrzelano
rannych i personel szpitali na Woli. Na Senatorskiej w łóżkach znajdowało się
około 200 rannych, którzy nie mogli chodzić.
Tymczasem w Szpitalu Maltańskim
wydarza się prawdziwy cud.

Niezwykła stanowczość, pewność
siebie oraz upór z jakim Strahl twierdził, że ma rozkaz dotarcia do szpitala zaskakuje
oficera. Przydziela eskortę, która przeprowadza kolumnę chorych, z czego wielu
jest niesionych na łóżkach, przez Ogród Saski do pozycji Powstańców przy
Królewskiej.

Ewakuacja szpitala jest
ewenementem w czasie walk Powstania Warszawskiego. Nigdy wcześniej ani później,
według mojej wiedzy, takie wydarzenie nie miało miejsca.
Trochę żartem zaczęto mówić, że
jak Mojżesz sprawił, by rozstąpiły się fale Morza Czerwonego, tak doktor Sthrel
sprawił, że rozstąpiły się przed nim pozycje niemieckie. Od tego czasu obok
oficjalnego pseudonimu, zaczęto nazywać go również „Mojżeszem”.
Imię pułkownik doktor Leon
Strehla zostało nadane skwerowi na terenie dawnego Szpitala Ujazdowskiego, z
tyłu Parku Ujazdowskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz