sobota, 13 września 2014

Duchy Starych Powązek



Maria Wisnowska
Wszyscy wiemy, że duchów nie ma ale czy może istnieć szanujący się zamek czy cmentarz bez solidnego ducha? Nie… takie miejsce bez ducha najmniejszego szacunku nie wzbudza.

Cmentarz Powązkowski, jedna z najstarszych nekropoli Warszawy, również nie może obejść się bez zjaw, snujących się w księżycowe noce pośród ponad stuletnich grobowców.

W nocy z 30 czerwca na 1 lipca 1890 roku w garsonierze przy ulicy Nowogrodzkiej 14 znaleziono ciało martwej Marii Wisnowskiej. Wisnowska była ogromnie popularną artystką scen warszawskich. Zawsze otoczona gronem wielbicieli, zagrała ponad sto ról. Zdarzało się, że po przedstawieniu studenci wyprzęgali konia z dorożki i sami ciągnęli pojazd z aktorką.

Martwa Maria Wisnowska.

Niestety, Maria Wisnowska wdała się w romans i to w romans szczególnie nieszczęśliwy.

Po jednym z przedstawień poznała siedem lat od siebie młodszego carskiego oficera, z Aleksandra Barteniewa, którym najpierw flirtowała, a którego kochanką wkrótce została.

Jeśli był to romans z uczuciem po obu stronach, to był on z góry skazany na
Grób Marii na Powązkach.

niepowodzenie. Ojciec oficera, bogaty kupiec, nigdy nie zgodziłby się by jego syn poślubił aktorkę. Z drugiej strony, wdając się w romans z oficerem zaborczej armii Wisnowska narażała się na potępienie współrodaków.

Jedna z wersji wydarzeń w nocy 30 czerwca/1 lipca 1890 roku, mówi, że owładnięta manią śmierci aktorka namówiła młodego oficera do wspólnego samobójstwa, a ten, mając świadomość, że nigdy nie będą mogli być razem, zgodził się. Zginęła tylko Maria, którą Bartniew zastrzelił. Aby samemu się zabić, zabrakło mu odwagi.

Inna, mniej romantyczna, głosi, że Wisnowska została zastrzelona, gdy kochanek wpadł w pijacki szał zazdrości, i wypominając jej innych mężczyzn, zaczął grozić rewolwerem.

1 lipca 1890 roku, nad ranem, Bartniew stawił się w koszarach i zameldował przełożonym: - Zabiłem Marię.

Skazany został na osiem lat pobytu na Syberii ale ostatecznie Car ułaskawił go i losy oficera są nieznane aż do lat międzywojennych.

Maria Wisnowska i Aleksander Bartniew.
Gazeta „Tajny Detektyw” w latach trzydziestych ubiegłego wieku przypomniała 
dramat sprzed lat czterdziestu, podając, że do jednego z przytułków warszawskich po rewolucji w Rosji przybył, zniszczony alkoholem włóczęga.

Nic nie mówił o sobie, a gdy mocno nadużył alkoholu, szedł na podwórko kamienicy przy Nowogrodzkiej 14 i tam śpiewał. Nie oczekiwał za to żadnej zapłaty.

Widywano go również, jak z czerwoną różą w dłoni wędrował aleją katakumbową, a potem długo to modlił się, to płakał przy grobie Marii Wisnowskiej.

Gdy zmarł, w jego tobołku znaleziono odznaczenia wojskowe, w tym Order św. Jerzego – jedno z najwyższych wojskowych odznaczeń rosyjskich, oficerski kordzik i pagony. Pochowano go w bezimiennym grobie dla ubogich.

Nie zachował się adres miejsca pochówku.

Duch Marii Wisnowskiej do dzisiaj pojawia się w kamienicy przy Nowogrodzkiej 14 i robi mieszkańcom nieszkodliwe psikusy, o czym można przeczytać w prasie, poruszającej tego typu tematy oraz w Internecie.

Natomiast gdy ktoś będzie przechodził Aleją Katakumbową o zmierzchu, może zamajaczyć mu się postać carskiego oficera lub żebraka z różą w rękach. Gdy spróbujemy się do niego zbliżyć, znika między nagrobkami.

Tylko na grobie Marii Wisnowskiej leży czerwona róża… .

Gdyby jednak komuś udało się podejść dostatecznie blisko, niech poinformuje postać, że jego wybranka czeka na niego w kamienicy przy Nowogrodzkiej.

Inny ofcer pojawia się podobno tylko raz w roku.

Ignacy Blumer

Ignacy Blumer urodził się w roku 1773 w zamożnej rodzinie spolonizowanych Irlandczyków. Ojciec przewidział dla niego karierę wojskową. Blumer zdobywał kolejne szlify oficerskie biorąc udział w wojnie 1792 roku, insurekcji kościuszkowskiej, służąc w Legionach Polskich Jana Henryka Dąbrowskiego i wreszcie armii Królestwa Polskiego.

Przebywając we Włoszech, oficer poznał przepiękną, siedemnastoletnią Maryannę Ceccopieri, w której zakochał się natychmiast i to ze wzajemnością. Mimo, że hrabianka była o 17 lat młodsza od oficera, szybko wzięli ślub .

Po upadku monarchii napoleońskiej i Księstwa Warszawskiego Blumer służył jako dowódca 8 pułku piechoty liniowej w armii Królestwa Kongresowego, a 29 października 1818 roku awansowany został do
stopnia na generała brygady. Ignacy Blumer był jednym z ulubionych oficerów księcia Konstantego, zaś jego żona podbiła serca bywalców warszawskich salonów urodą i inteligencją.

Grób małżeństwa Blumerów.
Gdy po dwudziestu dwóch latach szczęśliwego małżeństwa zmarła, mąż kazał wznieść dla niej na Cmentarzu Powązkowskim przepiękny grobowiec w stylu egipskim. W komorze grobowej nakazał umieścić regał z książkami, stół, fotele, kilka antałków węgrzyna oraz wiernego służącego. Twardy żołnierz, który nie bał się śmierci, spędzał noce przy trumnie żony, oddając się rozmyślaniom, lekturze czy pisząc listy. Wierny służący uzupełniał kielich węgrzynem.

Generał zginął w noc listopadową z 29 na 30 listopada 1830, broniąc Arsenału przed podchorążymi i mieszkańcami Warszawy. Część historyków uważa, że oficer zamierzał przejść na stronę powstańców ale nie zdążył – został przekłuty bagnetami powstańców. Jego nazwisko znalazło się na, chyba najbardziej znienawidzonym przez Polaków pomniku, Pomniku oficerów-lojalistów poległych w Noc Listopadową.

Spoczął obok swojej żony. Ale czy spoczął? Ponoć generał leży nieruchomo w swojej mogile 364 dni w roku (z wyłączeniem lat przestępnych) ale w rocznicę wybuchu Powstania Listopadowego, można ujrzeć go, gdy stoi przy swoim grobie i spogląda w kierunku Śródmieścia. Być może czeka na konia, który pozwoli mu zdążyć do Arsenału i przekazać broń powstańcom. Zanim zginie, a nazwisko okryje się hańbą… .

Basia /Arek


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz