sobota, 12 lipca 2014

Cadillac Fleetwood Brougham



Cadillac Fleetwood Brougham z rocznika 1979 pojawił się w Polsce na przełomie lat 70. i 80. XX w.

Wiąże się z nim mnóstwo legend i niedomówień. Ponoć był Chevroletem, ponoć został Polsce sprezentowany przez Reagana. Uważany był za dawno wywieziony na Zachód. 

W czasach, gdy go zamówiono w opancerzonej wersji, stanowił równowartość 3300 przeciętnych miesięcznych pensji, czyli 275 lat pracy przeciętnego Polaka.


Ponoć miał służyć Edwardowi Gierkowi do szybkiej i bezpiecznej ucieczki z Warszawy, gdyby powtórzyły się takie zamieszki, jak w Radomiu w 1976 r. „Dla niepoznaki” opatrzono go w tablice rejestracyjne sugerujące, że jest własnością ambasady USA (co miało uchronić przez gniewem ludu), a sam pierwszy sekretarz miał zostać wywieziony ze stolicy w bagażniku.

Był ukryty gdzieś w mieście i czekał na swoją kolej. Nie został nigdy użyty w celu, do jakiego go zakupiono. Był ciężki, mało zwrotny i zwracał na siebie uwagę. Zdarzyło się jednak ponoć, że wiózł kogoś do ślubu i można go było oglądać (oczywiście nie nazbyt intensywnie) pod warszawskim Pałacem Ślubów. Ponoć brał również udział w wyprowadzaniu z ambasady amerykańskiej terrorysty - został podstawiony jako żądany przez niego samochód z kierowcą. Napastnika, który wsiadł do samochodu, natychmiast obezwładniono, a pracownicy ambasady nie mogli się nadziwić, skąd polskie służby mają amerykańskie auto z amerykańską rejestracją.

Od jakiegoś czasu stał w garażach milicji i został sprzedany na przetargu w 1987 r. Używany przez prywatnego właściciela, przez długi czas prawdopodobnie stał na świeżym powietrzu i niszczał. Kilka lat temu trafił do Muzeum Motoryzacji w Otrębusach, gdzie można go podziwiać.

*Magda*

Zdjęcie ze zbiorów Muzeum, które gorąco polecam: http://www.muzeum-motoryzacji.com.pl/


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz