poniedziałek, 25 lutego 2013

Nowoursynowska 166 - Pałacyk Rozkosz


Pałacyk powstał około roku 1778.

Skąd taka rozkoszna nazwa ? Są dwie wersje na temat jej pochodzenia.
Jedna mówi, że pałacyk był darem księżnej Izabelli Lubomirskiej dla córki Aleksandry i jej męża Stanisława Kostki Potockiego. Młoda para miała spędzić tu miesiąc miodowy. Nazwa chyba spełniła pokładane w niej nadzieje, bo Aleksandra i Stanisław pozostali małżeństwem przez następne czterdzieści pięć lat.

Inna głosi, że to sama księżna wpadała w pałacyku, wzniesionym z dala od ludzkich oczu, w objęcia swego francuskiego kochanka, pułkownika wojsk koronnych Józefa de Maisonneuve .

W każdym razie - nazwa Rozkosz kojarzy się jednoznacznie.

W 1786 roku Stanisław Kostka Potocki zlecił przebudowę pałacyku Christianowi Piotrowi Aignerowi. 
( Obaj panowie wspólnie zaprojektowali fasadę kościoła pw. Świętej Anny na Krakowskim Przedmieściu).

w 1822 r. posiadłość trafiła w ręce Juliana Ursyna Niemcewicza. Z jego polecenia dokonano zmiany 
nazwy na Ursynów.
1857 r. pałac znalazła się w posiadaniu Elizy Krasińskiej, żony poety Zygmunta Krasińskiego. Dokonano wtedy przebudowy pałacu w stylu neorenesansowym.
Oprawę rzeźbiarską, zachowaną do dzisiaj, wykonał Juliusz Faustyn Cengler.

Pałac przetrwał II wojnę światową, a W 1956 roku cały zespół przejęła Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego.

-----
-----

Podczas wykonywania zdjęć zostałem "zaaresztowany" przez straż uczelnianą, która uniemożliwiła dalszą sesję.

Pozwolę sobie przytoczyć dialog, jaki miał miejsce przy tej okazji.

- A co pan tak fotografuje ?

- Zabytek

Strażnik rozejrzał się uważnie dookoła jakby coś w otoczeniu mu umknęło:

- Jaki zabytek ? Tu jest uczelnia, a nie zabytki... .


Moja mina - bezcenne (ale nikt tego nie sfotografował).

Zdjęć bez zgody kanclerza robić na terenie SGGW nie wolno. A kanclerz akurat udał się do Bundestagu i zgody nie uzyskałem. Zatem - jest co jest.

*Arek*








1 komentarz:

  1. Znam to. Moja metoda to nie wdawać się w żadne dyskusje, bo są nieskuteczne. Robić swoje i tyle. Fotografować można wszystko. Z publikacją jest już pewien problem, ale najlepiej foty robić w ten sposób, aby na ujęciu była przestrzeń publiczna.

    Dla mnie największym problemem są pozamykane wszystkie budynki. Nigdzie już praktycznie nie da się wejść, aby np. zrobić zdjęcie z wysokości.

    Również należy unikać aby na zdjęciu nie fotografować ludzi. Raz jeden taki nawet fizycznie próbował mnie zaatakować. Niektórzy próbują "na miejscu" uzyskać odszkodowania za fotografowania ich bezcennego oblicza.

    OdpowiedzUsuń