Znają ją w
Azji, znają ją w Ameryce, znają w Europie. Tekla Bądarzewska –
zapomniana w Polsce kompozytorka – jest autorką utworu pt .„Modlitwa
Dziewicy”, który jeszcze za jej życia zasłynął na świecie i który można
uznać za pierwszy przebój ogólnoświatowy.
„Modlitwa dziewicy” - https://www.youtube.com/ watch?v=rxeEbO47QSw
Nie ma pewności co do daty urodzin Bądarzewskiej. Podaje się rok 1829 lub 1834 – jedno jest pewne: zmarła młodo, 29 września 1861 roku, a na warszawskich Powązkach znajduje się jej grób z wdzięczną rzeźbą autorstwa Pawła Malińskiego, przedstawiającą młodą, zamyśloną kompozytorkę ze zwojem nut swojego najsłynniejszego dzieła. Niestety zachowało się niewiele dokumentów i jakichkolwiek innych wskazówek, które przybliżyłyby jej postać – nawet nie ma pewności co do tego, jak wyglądała, choć w niektórych dostępnych źródłach powtarzają się dwa wizerunki. Rodzina Bądarzewskich (jej ojciec był komisarzem policyjnym, a za swoją przykładną służbę dostał honorowe odznaczenia) najprawdopodobniej mieszkała na Nalewkach, które w połowie XIX wieku tętniły życiem i handlem. Tekla Bądarzewska wyszła za mąż za Jana Baranowskiego. Sądząc po zachowanym nekrologu, mieli pięcioro dzieci. Jak podają dokumenty warszawskiego Instytutu Muzycznego, w latach 70. XIX wieku w tej jednostce kształcili się Bronisława, Julian i Janina Baranowscy – być może właśnie potomkowie zmarłej Bądarzewskiej.
Tekla Bądarzewska skomponowała około 40 utworów. Były krótkie i lekkie, o charakterze muzyki salonowej. „Modlitwa dziewicy” podbiła serca bywalców salonów zachodnioeuropejskich (choć nie zawsze zbierała przychylne recenzje). W 1859 roku nuty utworów zostały wydane jako dodatek do francuskiej gazety „Revue et Gazette Musicale”. Z Europy „Modlitwa dziewicy” przedostała się za ocean, gdzie jeszcze przed wojną secesyjną doczekała się wersji country. Na tym sława utworu się nie skończyła. Kompozycja Bądarzewskiej okrążyła glob ziemski i zajęła szczególne miejsce w sercach azjatyckich słuchaczy.
W 2007 roku wydano pierwszy zbiór kompozycji Bądarzewskiej pt. „Spełniona modlitwa dziewicy” w wykonaniu rosyjskiej pianistki Julii Chapliny. Nie w Polsce go wydano, lecz… w Japonii. Japoński producent albumu, zafascynowany twórczością polskiej kompozytorki, poświęcił wiele lat na odnalezienie kopii zapisów nutowych jej utworów. Dotarł do szesnastu – w Warszawie, Moskwie, Sztokholmie i Londynie.
W Polsce wciąż mało kto wie kim była Bądarzewska. Ministerstwo Kultury swego czasu odmówiło wsparcia projektu filmu dokumentalnego o jej życiu i twórczości. Na warszawskim Muranowie znajduje się niewielki skwer imienia Tekli Bądarzewskiej-Baranowskiej . Taka jest bardzo wolno odradzająca się sława kompozytorki w ojczyźnie.
„Mój Boże! Więc nikt już nie pamięta o zmarłej przed wiekiem i pochowanej na Powązkach Tekli Bądarzewskiej, kompozytorce »Modlitwy dziewicy«?... A przecież warta byłaby pamięci choćby dlatego, że owa modlitwa w dziejach lekkiej muzyki byłaby chyba pierwszym okazem szlagieru, który rozszedł się na cały świat i modny był przez dobrych lat dwadzieścia. Tymczasem minęło lat sto, a żaden polski szlagier nie uzyskał choćby przybliżonej popularności.” – tak o pamięci o Bądarzewskiej pisał Jerzy Waldorff blisko 50 lat temu.
Nikt nie pamięta? Otóż pamiętają! W Japonii jest to utwór obowiązkowy, którego uczy się każdy kilkuletni początkujący pianista. W tym kraju album z jej utworami zajął swego czasu trzecie miejsce co do liczby sprzedanych egzemplarzy – pierwsze zajęła wówczas płyta Pavarottiego. Swoje odjazdy na tokijskim dworcu elektroniczną wersją „Modlitwy dziewicy” sygnalizuje szybka kolej Shinkansen. Tajwańskie śmieciarki podjeżdżając rankami pod domy mieszkańców dają o sobie znać melodią Bądarzewskiej – wymiennie z „Dla Elizy” Ludwiga van Beethovena! A gdyby dowodów było mało, to na początku lat 90. XX wieku Międzynarodowa Unia Astronomiczna jednemu z kraterów na Wenus nadała imię Tekli Bądarzewskiej… W 2010 roku z inicjatywy Towarzystwa Przyjaciół Warszawy powstał Komitet Przywracania Pamięci Tekli Bądarzewskiej.
*Gosia*
„Modlitwa dziewicy” - https://www.youtube.com/
Nie ma pewności co do daty urodzin Bądarzewskiej. Podaje się rok 1829 lub 1834 – jedno jest pewne: zmarła młodo, 29 września 1861 roku, a na warszawskich Powązkach znajduje się jej grób z wdzięczną rzeźbą autorstwa Pawła Malińskiego, przedstawiającą młodą, zamyśloną kompozytorkę ze zwojem nut swojego najsłynniejszego dzieła. Niestety zachowało się niewiele dokumentów i jakichkolwiek innych wskazówek, które przybliżyłyby jej postać – nawet nie ma pewności co do tego, jak wyglądała, choć w niektórych dostępnych źródłach powtarzają się dwa wizerunki. Rodzina Bądarzewskich (jej ojciec był komisarzem policyjnym, a za swoją przykładną służbę dostał honorowe odznaczenia) najprawdopodobniej mieszkała na Nalewkach, które w połowie XIX wieku tętniły życiem i handlem. Tekla Bądarzewska wyszła za mąż za Jana Baranowskiego. Sądząc po zachowanym nekrologu, mieli pięcioro dzieci. Jak podają dokumenty warszawskiego Instytutu Muzycznego, w latach 70. XIX wieku w tej jednostce kształcili się Bronisława, Julian i Janina Baranowscy – być może właśnie potomkowie zmarłej Bądarzewskiej.
Tekla Bądarzewska skomponowała około 40 utworów. Były krótkie i lekkie, o charakterze muzyki salonowej. „Modlitwa dziewicy” podbiła serca bywalców salonów zachodnioeuropejskich (choć nie zawsze zbierała przychylne recenzje). W 1859 roku nuty utworów zostały wydane jako dodatek do francuskiej gazety „Revue et Gazette Musicale”. Z Europy „Modlitwa dziewicy” przedostała się za ocean, gdzie jeszcze przed wojną secesyjną doczekała się wersji country. Na tym sława utworu się nie skończyła. Kompozycja Bądarzewskiej okrążyła glob ziemski i zajęła szczególne miejsce w sercach azjatyckich słuchaczy.
W 2007 roku wydano pierwszy zbiór kompozycji Bądarzewskiej pt. „Spełniona modlitwa dziewicy” w wykonaniu rosyjskiej pianistki Julii Chapliny. Nie w Polsce go wydano, lecz… w Japonii. Japoński producent albumu, zafascynowany twórczością polskiej kompozytorki, poświęcił wiele lat na odnalezienie kopii zapisów nutowych jej utworów. Dotarł do szesnastu – w Warszawie, Moskwie, Sztokholmie i Londynie.
W Polsce wciąż mało kto wie kim była Bądarzewska. Ministerstwo Kultury swego czasu odmówiło wsparcia projektu filmu dokumentalnego o jej życiu i twórczości. Na warszawskim Muranowie znajduje się niewielki skwer imienia Tekli Bądarzewskiej-Baranowskiej
„Mój Boże! Więc nikt już nie pamięta o zmarłej przed wiekiem i pochowanej na Powązkach Tekli Bądarzewskiej, kompozytorce »Modlitwy dziewicy«?... A przecież warta byłaby pamięci choćby dlatego, że owa modlitwa w dziejach lekkiej muzyki byłaby chyba pierwszym okazem szlagieru, który rozszedł się na cały świat i modny był przez dobrych lat dwadzieścia. Tymczasem minęło lat sto, a żaden polski szlagier nie uzyskał choćby przybliżonej popularności.” – tak o pamięci o Bądarzewskiej pisał Jerzy Waldorff blisko 50 lat temu.
Nikt nie pamięta? Otóż pamiętają! W Japonii jest to utwór obowiązkowy, którego uczy się każdy kilkuletni początkujący pianista. W tym kraju album z jej utworami zajął swego czasu trzecie miejsce co do liczby sprzedanych egzemplarzy – pierwsze zajęła wówczas płyta Pavarottiego. Swoje odjazdy na tokijskim dworcu elektroniczną wersją „Modlitwy dziewicy” sygnalizuje szybka kolej Shinkansen. Tajwańskie śmieciarki podjeżdżając rankami pod domy mieszkańców dają o sobie znać melodią Bądarzewskiej – wymiennie z „Dla Elizy” Ludwiga van Beethovena! A gdyby dowodów było mało, to na początku lat 90. XX wieku Międzynarodowa Unia Astronomiczna jednemu z kraterów na Wenus nadała imię Tekli Bądarzewskiej… W 2010 roku z inicjatywy Towarzystwa Przyjaciół Warszawy powstał Komitet Przywracania Pamięci Tekli Bądarzewskiej.
*Gosia*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz