
O
ile malarnia królewska zdołała wykształcić grupę artystów, zdolnych realizować
wszelakie zlecenia, o tyle sprawa pracowni rzeźbiarskich przedstawiała się
zupełnie inaczej. Najważniejsi rzeźbiarze - Andrzej le Brun i Giacomo Monaldi,
po wyjeździe króla również opuścili stolicę, nie pozostawiając po sobie
uczniów.
Aż do utworzenia Królestwa Kongresowego nie było dużego popytu na usługi rzeźbiarskie - okupacja pruska zepchnęła Warszawę do roli podrzędnego miasta, w czasach napoleońskich myślano o walce, a nie budowie pałaców, a, używając współczesnej terminologii , "boom" budowlany nastąpił po roku 1815.
Gdy Ordynat Stanisław Zamoyski kończył przebudowę Pałacu Błękitnego, okazało się, że nie ma artysty, który mógłby wykonać oprawę rzeźbiarską.
Sprowadził
zatem z Czech, dobrze wykształconego rzeźbiarza, Pawła Malińskiego.
Paweł
Maliński Warszawy już nie opuścił - zachwycony miastem, pozostał mu wierny do
końca życia, a Warszawa odwdzięczyła mu się, powierzając katedrę rzeźby na
Uniwersytecie Warszawskim. Artysta okazał się również świetnym pedagogiem, który,
w ciągu trzynastu lat, wyszkolił dziesięciu artystów, w późniejszych latach
wywierających znaczący wpływ na warszawską sztukę rzeźbiarską.
Trzech
z nich, wydaje mi się, warto wspomnieć -
to Konstanty Hegel, Tomasz Oskar Sosnowski i Jakub Tatarkiewicz.
Podczas spacerów możemy spotkać kilka prac artysty, które możemy podziwiać, najczęściej zadzierając głowę do góry.
Patrząc na tympanony i oprawę rzeźbiarską mijanych pałaców, wspomnijmy Czecha, który zakochał się w Warszawie i został "ojcem" kolejnych pokoleń warszawskich mistrzów dłuta.
Na zdjęciach - kilka wybranych prac artysty.
Wspólnie z Janem Norblinem Paweł Maliński wykonał oprawę rzeźbiarską Pałacu Mostowskich.
Komora Wodna przy ulicy Bednarskiej - Porwanie Prozerpiny przez Posejdona.
Pałac
Zamoyskiego - w tympanonie grupa rzeźbiarska dłuta Pawła Malińskiego,
ukazująca Minerwę, Cererę, Merkurego i Jazona, jako symbole odpowiednio -
mądrości, rolnictwa, handlu i zamożności.
Pałac Kazimierzowski - alegoria Nauki i Sztuki w tympanonie.
Rzeźba
na nagrobku Franciszka Bernarda na Cmentarzu Powązkowskim uważany jest
przez znawców za najlepszą rzeźbę w stylu klasycystycznym na Powązkach.
Żałobnica
z połowy XIX wieku stanęła na grobie Alexandra Janickiego. Rzeźba
została powielona w setkach egzemplarzy i wariantów nie tylko na Starych
Powązkach ale również na cmentarzach daleko od Warszawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz