poniedziałek, 5 stycznia 2015

Plac Dąbrowskiego - pechowe pomniki.



Plac Dąbrowskiego nie ma szczęścia do pomników.

Gdy plac nazywał się jeszcze Placem Zielonym, przeniesiono tu jeden z najbardziej znienawidzonych przez mieszkańców Warszawy pomników. Szykując miejsce na Placu Saskim pod budowę soboru, w roku 1894 na plac Zielonym ulokowano pomnik oficerów-lojalistów poległych w Noc Listopadową.

Pomnik był systematycznie dewastowany, a w roku 1917, jako symbol zdrady narodowej i rosyjskiej dominacji, rozebrany. Z soborem na Placu Saskim poszło nieco gorzej ale również z krajobrazu Warszawy zniknął.

I był to jedyny pomnik, jaki na tym placu stał. aczkolwiek możemy zobaczyć miejsca, przygotowane pod dwa inne upamiętnienia, których budowy nie udało się jednak zrealizować.

W południowej części placu znajduje się tablica z uszkodzonym napisem, informującym, , że w tym miejscu, 29 września 1999 roku, został wmurowany kamień węgielny pod monument hymnu narodowego. Komitetowi budowy nie udało się jednak pozyskać środków na budowę monumentu i na kamieniu węgielnym się skończyło.

Bardziej tajemnicza jest płyta, która spoczywa niedaleko. Nie udało mi się jednoznacznie ustalić daty położenia ani przeznaczenia. Według varsavianisty Rafała Jabłońskiego położona została w latach dziewięćdziesiątych i najprawdopodobniej miał na niej stanąć pomnik kawalerii.

Jednak jeden z uczestników naszych spacerów zapewniał, że według jego wiedzy, w tym miejscu miał stanąć sam patron placu. Bez względu, kogo planowano uhonorować pomnikiem, zamiar nie powiódł się.

Podczas innego spaceru spotkaliśmy starszego Włocha, profesora z Bergamo, który skarżył się, że bezskutecznie próbuje zainteresować władze Warszawy ustawieniem w tym miejscu pomnika Francesco Nullo, dowódcy ochotników włoskich, którzy wzięli udział w powstaniu styczniowym 1863. Deklarował, że mieszkańcy Bergamo chętnie się złożą na pomnik.

Niestety, nie jestem w stanie napisać z całą pewnością, że Włoch nie należał do tego rodzaju profesorów, o których mówi się – szalony, ale z pewnością generał Nullo ma w Warszawie do dzisiaj tylko popiersie przy ulicy Frascati.

Na placu stoi jednak pewna rzeźba – w fontannie można zobaczyć Chłopca z krokodylem dłuta Stanisława Jackowskiego, autora pomnika szewca Jana Kilińskiego na Starym Mieście. Figura stoi w tym miejscu od roku 1930. W czasie wojny uległa uszkodzeniom ale po renowacji w zakładzie Braci Łopieńskich powróciła na początku lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku.

Być może kiedyś plac Dąbrowskiego doczeka się pomnika ale na razie możemy popatrzeć tylko na zaczątki niezrealizowanych założeń.

Natomiast w czerwcu 2013 roku udało się odsłonić mniej monumentalne założenie - ławeczkę Mirona Białoszewskiego, który mieszkał przy placu.

Ławeczka została wyrzeźbiona z wierzby, którą Białoszewski codziennie oglądał z okna swojego mieszkania, a która została ścięta w roku 2010.

*Arek*
www.arktour.pl





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz