Budowa
domu, według projektu Władysława Borawskiego, została ukończona w roku
1926. Willa, w stylu dworkowym, została wzniesiona dla działacza
niepodległościowego, Przemysława Podgórskiego i jego żony, Anny.
Jednak gospodarze nie zdążyli jeszcze się w nim rozgościć, gdy, w czasie Przewrotu Majowego dom znalazł się w ogniu walk. Budynek odniósł tak poważne szkodzenia, że właściwie można mówić o odbudowie niż o naprawie zniszczeń.
Ponieważ w czasie obrony Warszawy we wrześniu 1939 roku w willi ulokował się sztab oddziałów broniących południowego rejonu Warszawy, willa została zbombardowana i ostrzelana przez wojska niemieckie, na skutek czego runęła ściana frontowa.
Rodzina Podgórskich jeszcze raz przeprowadziła remont.
W czasie Powstania Warszawskiego, żołnierze Armii Krajowej zwrócili się z prośbą o udostępnienie budynku na potrzeby Sztabu Czerniaków oraz punktu sanitarnego i obserwacyjnego. Niestety, już piątego dnia Powstania, na skutek donosu niemieckiego sąsiada, atakujący faszyści dowiedzieli się o lokalizacji powstańczego sztabu i ostrzelali dom z działa.
Mieszkańcy willi, ukryci w piwnicy, zostali przysypani i udało się ich odkopać dopiero następnego dnia.
Po upadku powstania rodzina wyjechała na Śląsk, a po 17 stycznia 1945 dom został zajęty przez "dzikich" lokatorów, którzy zostali później "zalegalizowani" przez urząd kwaterunkowy. Ostatnią "dziką" lokatorkę udało się wykwaterować dopiero w 1981 roku.
W latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku dom został wpisany na listę zabytków. Po zakończeniu remontu około roku 2005 dom znowu wygląda tak, jak po wybudowaniu.
Na osobny wpis zasługują mieszkańcy domu przy Powsińskiej 104 i ich losy na tle historii Polski.
Wspomnę tylko o Pani Katarzynie Piskorskiej, ostatniej właścicielce domu.
Pani Katarzyna, rzeźbiarka, w latach 1975-2010 prowadziła w willi prywatną galerię sztuki. To jej prace można zobaczyć poprzez siatkę otaczającą dom. Ojciec Pani Katarzyny, również mieszkający przed wojną w domu w przy Powsińskiej, został zamordowany w roku 1940 w Charkowie przez NKWD.
10 kwietnia 2010 roku Katarzyna Piskorska wsiadła na pokład rządowego samolotu lecącego do Smoleńska... .
Jednak gospodarze nie zdążyli jeszcze się w nim rozgościć, gdy, w czasie Przewrotu Majowego dom znalazł się w ogniu walk. Budynek odniósł tak poważne szkodzenia, że właściwie można mówić o odbudowie niż o naprawie zniszczeń.
Ponieważ w czasie obrony Warszawy we wrześniu 1939 roku w willi ulokował się sztab oddziałów broniących południowego rejonu Warszawy, willa została zbombardowana i ostrzelana przez wojska niemieckie, na skutek czego runęła ściana frontowa.
Rodzina Podgórskich jeszcze raz przeprowadziła remont.
W czasie Powstania Warszawskiego, żołnierze Armii Krajowej zwrócili się z prośbą o udostępnienie budynku na potrzeby Sztabu Czerniaków oraz punktu sanitarnego i obserwacyjnego. Niestety, już piątego dnia Powstania, na skutek donosu niemieckiego sąsiada, atakujący faszyści dowiedzieli się o lokalizacji powstańczego sztabu i ostrzelali dom z działa.
Mieszkańcy willi, ukryci w piwnicy, zostali przysypani i udało się ich odkopać dopiero następnego dnia.
Po upadku powstania rodzina wyjechała na Śląsk, a po 17 stycznia 1945 dom został zajęty przez "dzikich" lokatorów, którzy zostali później "zalegalizowani" przez urząd kwaterunkowy. Ostatnią "dziką" lokatorkę udało się wykwaterować dopiero w 1981 roku.
W latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku dom został wpisany na listę zabytków. Po zakończeniu remontu około roku 2005 dom znowu wygląda tak, jak po wybudowaniu.
Na osobny wpis zasługują mieszkańcy domu przy Powsińskiej 104 i ich losy na tle historii Polski.
Wspomnę tylko o Pani Katarzynie Piskorskiej, ostatniej właścicielce domu.
Pani Katarzyna, rzeźbiarka, w latach 1975-2010 prowadziła w willi prywatną galerię sztuki. To jej prace można zobaczyć poprzez siatkę otaczającą dom. Ojciec Pani Katarzyny, również mieszkający przed wojną w domu w przy Powsińskiej, został zamordowany w roku 1940 w Charkowie przez NKWD.
10 kwietnia 2010 roku Katarzyna Piskorska wsiadła na pokład rządowego samolotu lecącego do Smoleńska... .
*Arek*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz